Trenowanie z psem jest znacznie łatwiejsze, jeśli odbywa się w pewnych ramach, dzięki którym wiemy co mamy robić, w jakiej kolejności, do jakiego standardu dążyć itd. Takie ramy mogą być podyktowane przez trenera, ale także definiuje je w jakimś stopniu cel do którego możemy dążyć. Najlepiej oczywiście, kiedy jedno i drugie (opcji jest więcej, ale nie o tym tutaj). Standardowym celem dla opiekuna aportera w Pl może być zaliczenie Working Testów, Konkursu Pracy Retrieverów, albo Field Trialsów. Między nimi występują bardzo duże różnice, ale łączy je jedno - są imprezami dla psów zarejestrowanych i opłaconych w ZKwP, i chodzi w nich chodzi o wyłonienie zwycięzcy (w najmniejszym stopniu dotyczy to KPR-ów, ale jednak ze względu na wnioski CACT też) dotyczy. Ma to swoje dobre i złe strony. Złą oczywiście jest to, że wykluczają z zabawy psy, których właściciele mają w nosie Związek, oraz właścicieli, którzy nie mają sportowych ambicji (albo nie lubią mieć do czynienia z tymi u których te ambicje są trochę zbyt duże). Brakuj sensownej alternatywy.
Taką alternatywę w UK tworzy Gundog Club, organizacja non-profit, której matką chrzestną jest znana brytyjska trenerka Pippa Mattison. W jej ramach każdy właściciel gundog-a (niezależnie od rodowodu i rasowej czystości psa oraz swojego własnego doświadczenia) może go przetestować pod kątem przydatności do pracy w łowisku. Wynikiem testu jest ocena, ale nie jest ona związana z żadnym miejscem na podium, czy czymś podobnym. Będąc zatem zielonym w temacie aportowania właścicielem np. labradoodla, można bez problemu w takim teście wziąć udział i otrzymać od kompetentnej osoby opinię na temat swojego psa i sposobu jego prowadzenia. Będzie się to wszystko przy tym odbywało w bardzo przyjemnej atmosferze, co szczególnie ważne na początku treningowej drogi z psem.
Ocena w Gundog Club-ie jest prowadzona w trzech grupach (retriever, spaniel, HPR), ale to w której grupie chcielibyśmy być ocenienie zależy w zasadzie od nas (nikomu nikt nie zabroni zarejestrować się w innej grupie). W grupie aporterów mamy do wyboru jeden z pięciu poziomów testu (jedynka - najłatwiejsza, piątka - najtrudniejsza). Jedynka sprawdza podstawy, czyli potencjał tkwiący w psu i opiekunie oraz elementarz wyszkolenia (markowanie i podstawowy aport, podstawowy heelwork, siad i pozostanie w odłożeniu, przywołanie). Piątka, to dwudniowy sprawdzian u dwóch różnych sędziów i w dwóch różnych lokacjach, podczas której sprawdza się całość umiejętności polowych psa, w tym aport zwierzyny (bażant i królik). Przechodząc od jedynki do piątki pokonujemy logicznie ustawione stopnie drabiny rozwoju naszego gundog-a, co oczywiście jest bardzo pomocne dla osób z mniejszym doświadczeniem. Dzięki temu podejmowany przez nas trening jest w bardzo dobry sposób usystematyzowany.
Gundog Club oprócz oceniających testy zrzesza również trenerów, którzy są uprawnieni to prowadzenia szkolenia w ramach wyznaczonych przez testy. Ich lista jest do znalezienia na stronach www organizacji. Co istotne, cała działalność Gundog Club-u w zdecydowany sposób jest nastawiona na dobrostan psów, a stosowanie jakichkolwiek metod awersyjnych jest wykluczone. Wybierając się zatem do trenera rekomendowanego przez Gundog Club mamy pewność, że nikt nie będzie nam proponował wątpliwie etycznych metod szkoleniowych.
Rejestracja psa w Gundog Club-ie odbywa się internetowo i trwa parę minut. Jej koszt to 25 funtów obecnie (dla osób z UK to 20). Każdorazowe podejście do testu to kolejny wydatek 30-60 funtów. Po teście otrzymujemy szczegółowy protokół z oceną i kotylion, przy pozytywnym wyniku.
Miejmy nadzieję, że testy w stylu Gundog Club-u dotrą kiedyś do Polski.